Kot (imię Rożek) żył w domu przy ul. Łomżyńskiej 1 (parter), wychodzący z domu i wracający, z balkonu po ustawionej drabince (deska ze szczebelkami). Pewnego dnia drabinka znikła. Lokatorzy mieszkania wyprowadzili się, a kota porzucili. Kot nie był przystosowany do samodzielnego na dziko, błąkał się po terenie osiedla, głodował, podchodził pod klatki schodowe i balkony, żebrał o pożywienie. Kot głaskliwy i tęskni za domem. Korzysta z kuwety. Kto by go przyjął? Ja do mieszkania nie mogę przyjąć tego kota, bo mam w mieszkaniu trzy stare, dawniej bezdomne koty, a emerytura niska. Czasowo kota ulokowaliśmy w piwnicznej suszarni na bieliznę, skrycie przed prezeską zarządu wspólnoty mieszkaniowej, która ma wrogi stosunek do zwierząt.
Tel.***.